W przypadku, gdyby w Stanach Zjednoczonych nie było już wystarczająco dużo zamieszania w legalnym przemyśle marihuany… ostatnie wiadomości z Białego Domu nie są najlepsze… Sprawiły one wręcz, że wielu zwolenników cannabis wpadła w rozpacz. Istnieje duże prawdopodobieństwo, że następną osobą wyznaczoną przez rząd do doradzania i koordynowania polityki w obszarze narkotyków będzie ktoś, kto nie jest po stronie zwolenników MMJ.
Tom Marino, przedstawiciel Pensylwanii zostanie (jak przewidują prognozy) kolejnym dyrektorem ONDCP – Office of National Drug Control Policy. Oznacza to większe kłopoty dla zwolenników marihuany, ponieważ Marino jest ogromnym zwolennikiem farmacji. Jego reputacja związana z działaniami przeciwko marihuanie jest ogromnym problemem dla tej branży, która wciąż szuka stabilnego gruntu w USA.
Jest to również ironia, ponieważ sąsiadująca Kanada jest już na skraju całkowitej legalizacji marihuany z odpowiednimi przepisami, a przemysł cannabis w Stanach Zjednoczonych wciąż się szarpie…
Innym trudnym aspektem związanym z Marino w fotelu dyrektora ONDCP jest to, że nie jest on tylko ekstremistą będącym przeciwko marihuanie, ale także jego powiązania z przemysłem farmaceutycznym są bardzo mocne. Wielu ludzi zadaje pytanie w jaki sposób ma on obejmować neutralne stanowisko wobec wszystkich narkotyków.
International Business Times opublikowało statystyki dotyczące obszarów, w których Marino zarabia większość swoich pieniędzy. Jak na ironię, przemysł farmaceutyczny znajduje się na szczycie tej listy.
To dość smutne, obserwować, że nie jest to pierwszy raz kiedy administracja Trumpa stawia niewiarygodną osobę na froncie. Wybory z gabinetu Trumpa wydają się prowadzić do jednego celu – zniszczenia stanowisk, które są wręczane.
Historia Marino nie wydaje się być lepsza niż Trumpa. Ale czego można się spodziewać od faceta, który bezwstydnie pomógł firmom farmaceutycznym w produkcji takich katastroficznych „leków” jak opioidy?